środa, 17 kwietnia 2013

Naklejek czar!

Kiedy dowiedziałam się, że spodziewam się dziewczynki, od razu zaczęłam  myśleć nad aranżacją jej pokoju. Do jej narodzin pokój ten służył nam za miejsce, w którym chowaliśmy wszystko, co nam nie pasowało do innych pokoi. Aż się boję użyć tego słowa, ale była to trochę taka graciarnia. 

Pomysłów miałam mnóstwo, ale spotkałam się  z ciężką rzeczywistością. Mieszkanie, w którym sobie żyjemy jest bowiem wynajmowane i żadne drastyczne zmiany nie są mile widziane. Nie możemy wbić gwoździa w ścianę, nie możemy zamienić łóżek na mniejsze. Musieliśmy się więc poratować naklejkami, by nieco "udziecinnić" te nasze cztery kąty. 

Jak wiadomo dzieci uwielbiają naklejki, ale nie spodziewałam się, że my - dorośli też ;- ). Dekorowaniu pokoju Amelki towarzyszyła świetna zabawa. Tatinek zdobił ściany, a ja byłam kierownikiem z wielkim balonem, który już wtedy nie pozwalał mi na wygibasy na wysokościach. Z efektu jestem zadowolona, ale i tak w przyszłości planuję wykorzystać choć trochę moich pomysłów w Amelkowej sali zabaw. Jednym z nich jest inwencja twórcza dziecka, na jaką trafiłam kiedyś w internecie. Bo jakby to było, gdyby Amelia przy naszej drobnej pomocy, spróbowała udekorować swój pokój??

Taką aranżację zupełnie białych ścian można było oglądać w GOMA Gallery of Modern Art w Australii. Przy okazji podziwiania prac japońskiej artystki Yayoi Kusama, rodzice wraz z dziećmi mieli szansę dać upust swojej wyobraźni i kreatywności! Przy wejściu rozdawano bowiem po kilkadziesiąt kolorowych naklejek o kształcie kropek, które wg. artystki są symbolem ziemi, słońca lub księżyca. W środku samej wystawy napotkać można było projekt domu, w którym wszystkie elementy były pomalowane na biało. Na zmianę tego chłodnego wnętrza nie trzeba było długo czekać! :-).

W tym momencie zaczęło się robić już nieco groźnie ;-) I pewnie w domowych warunkach na tym byśmy poprzestali. W takim pokoju nie dałoby się myśli raczej zebrać, a tym bardziej w nim spać! Podczas wystawy Yayoi Kusama naklejkowe szaleństwo jednak nie miało końca! :)

Zastanawiam się, czy osiągnięty efekt można jeszcze nazwać sztuką, czy raczej jednym wielkim chaosem bardziej ;) Zapraszam do komentowania :)

1 komentarz:

  1. świetnie !!! ale jaka różnica, ile dodały energii temu białemu wnętrzu :)))

    OdpowiedzUsuń